poniedziałek, 16 marca 2015

Cofnijmy się do dzieciństwa

Czyli szybkie spojrzenie na najnowszą adaptację Kopciuszka.

Nie od dziś wiadomo, że jest to jedna z najpopularniejszych bajek, a do tego jeśli już zabiera się za nią wytwórnia Walta Disneya, to będzie wiało magią, być może nawet trochę przesadnie. Często też miałam do czynienia z filmami, które zapowiadały się świetnie, niestety wyjście z kina kończyło się wielkim rozczarowaniem. Na szczęście tutaj poprzeczka została postawiona wysoko i film nie zawiódł moich oczekiwań. Jestem wielką fanką Kopciuszka, mimo, że bajkowa postać niezbyt mi się podobała, więc oczekiwałam, że twórcy nie zjadą poniżej przeciętnego poziomu. Tak oto mamy piękną historię o dobroci i odwadze, która pozwala dotrzeć młodej dziewczynie do szczęśliwego zakończenia. Która z nas o tym nie marzy, przyznawać się! Zdarzyły się nawet momenty, gdy zachciało mi się płakać, co zdecydowanie uznaję za plus, bo to oznacza, że film budzi emocje, przynajmniej moje. Do tego możemy zawiesić oko na znakomitej obsadzie, Helena Bohnam Carter i Stellan Skarsgard jako Wróżka Chrzestna i Arcyksiążę znakomicie oddają charaktery swoich postaci. Nie zapominając oczywiście o Kate Blanchett, której wręcz pasowało bycie wredną i oziębłą. Jeśli chodzi o naszych głównych bohaterów to uważam, że Lily James została stworzona do roli Kopciuszka, a Richard Madden po raz kolejny zawrócił mi w głowie. Bez wątpienia jest to najlepsza wersja jaką widziałam do tej pory. Piękna, szczera i poruszająca, dająca wiarę w lepsze jutro. I nareszcie nie mamy do czynienia ze zgubionymi iPodami i telefonami. Koniecznie musicie się wybrać do kina, nie pożałujecie!                                                                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz