Serio to napisałam? Uwierzył w to ktoś w ogóle? (No tak, zapomniałam, że nikt tu nie wchodzi|). Przecież taka praca, mimo tego, że do łatwych nie należy, jest spełnieniem marzeń ok. 90% młodych ludzi. Ok, może przesadziłam. Ale nikt mi nie wmówi, że taka praca jaką prowadzi Pani Ania nie jest chociaż odrobinę interesująca.
Chyba faktycznie jutrzejszy Sylwester rzuca się by pożreć pozostałości moich szarych komórek. Nikt przecież nie zatrudni 21-latki o mentalności 14-letniego dziecka, która nawet przy stole potrafi się ubrudzić pomidorem, a mieszkając sama nie umie naprawić cieknącego zlewu. Ale moment! Czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Halo! Gdzie są te dobre dusze, które wyszukują diamentów w internecie?
Nie chcę być blogerką modową, nie znam się na tym. Jedyną moją bronią i jedynym, czego mogę użyć są słowa. Kończę ten wywód mając cichą nadzieję, że słowa pomogą mi otworzyć te cholernie nieugięte drzwi do innego życia.
A Pani Ani życzę naprawdę wszystkiego dobrego.
P.S. Chciałabym się kiedyś z Panią spotkać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz