środa, 19 lipca 2017

Spider-Man - Homcoming : młodzieńcze rozterki


Ten rok jest szalony, jeśli chodzi o zarobki. Co chwilę bowiem pojawia się jakaś perełka, która zarabia tysiące dolarów, a wszystkie starają się być wysoko na liście Box Office, chociaż przed nami jeszcze kilka miesięcy do końca roku.Dzisiaj przychodzę z kolejnym kasowym przebojem.

Kilka dni temu na ekrany kin trafiła kolejna odsłona Spider-Mana z podtytułem Homecoming (chwytliwe, czyż nie?). Tym razem z rolą człowieka-pająka musiał się uporać młody Tom Holland. Celowo użyłam słowa ‚młody’, ponieważ jest on najmłodszym aktorem wcielającym się w postać superbohatera (swoją drogą Tom ma 21 lat, a Peter Parker w Homecoming 15 - czy on nie był starszy, gdy ten zmutowany pająk go użarł?), a młodziutki wygląd Holland doskonale wpasowuje się w klimat filmu, który jest taki bardziej młodzieżowy. Odnoszę wrażenie, że poprzednie części były skierowane do trochę starszej publiczności, ale Marvel, jak na światowego giganta przystało, raczej zawsze stawia na swoim. Słusznie - film ten wniósł powiew świeżości i pewnie spodoba się jeszcze większej liczbie osób.


Jak zwykle przy kolejnej odsłonie przygód bohatera, który na dobre wrósł do świata popkultury i jest najpopularniejszą postacią komiksowego giganta, znów trzeba było podejść do tego z dystansem. Dalej będę się trzymać swojego zdania - trylogia z Tobeyem Maguirem jest kultowa i mam do niej wielki sentyment. Nie znaczy to jednak że Spider-Man Homecoming jest zły. Wręcz przeciwnie, jest bardzo dobry. Humor jest charakterystyczny, ale nie jest zbyt przytłaczający. Mamy do czynienia jak zwykle z efektownymi scenami pościgów, wybuchami i złoczyńcami, więc wszystko jest na swoim miejscu.

Dopełnieniem obrazu jest obecność Iron Mana. Można by uznać, że nie jest zbyt istotny, ale jest to błąd. Jest on wzorem dla Petera, kimś w rodzaju autorytetu. Poza tym, jak pamiętamy z Civil War, to właśnie Tony Stark był odpowiedzialny za ściągnięcie go na pole bitwy. Za to zapychaczem jest postać Michelle, grana przez Zendayę. Owszem, jej postać jest śmieszna, ale na chwilę obecną nic nie wnosi do całości, oprócz znanego nazwiska (chyba raczej imienia?).

Spider-Man: Homecoming jest opowieścią o rozterkach młodego chłopaka, który z ciamajdy i popychadła z problemami typowego nastolatka staje się ukrytym superbohaterem i stara się ocalić świat w pojedynkę, nie zawsze skutecznie. Z jednej strony działa z dobrych pobudek, a z drugiej jest przekonany o swojej nieomylności, bo przecież jest superbohaterem. Podejrzewam, że  ten mesjanizm został tutaj wpleciony celowo. Twórcy chcieli nam pokazać, że można się mylić, ale także zwyciężyć, jeśli uparcie będzie się obstawiać przy swoim. Pokazują, że stanie się bohaterem z dnia na dzień do prostych nie należy. Najistotniejszą chyba kwestią jest to, że siła drzemie w samym człowieku, nie zależnie czy posiada super moce czy też kostium z vibranium. Żeby coś znaczyć, najpierw trzeba spojrzeć w głąb samego siebie oraz uwierzyć we własne możliwości.

 

Tom Holland jest fanem Spider-Mana od dziecka i rola ta była zapewne dla niego dużym wyzwaniem. Widać jednak, że włożył w to dużo pracy i sprawdził się doskonale. Jego interpretacja postaci przypomina mi bohatera z kreskówki (ważnym elementem jest jego maska, dzięki której jego oczy są ruchome, co pozwala mu przekazywać wiele różnych emocji).
Realizacja jest fantastyczna, tak i ścieżka dźwiękowa, ale nie trzeba chyba nikogo do tego przekonywać. Mogłabym się przyczepić, że z serii na serię ciocia May młodnieje, ale skoro bohater również jest młodszy, wydaje się to logiczne. Jest to bez wątpienia obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów Spider-Mana, chociaż osoby, które nigdy nie miały styczności z tym bohaterem (są jeszcze takie?! :D) nie będą wiedziały jak Peter Parker nabył swoje niezwykłe zdolności.


Mam w planach w najbliższym czasie zrobić dla Was porównanie wszystkich dotychczasowych wersji filmu o przygodach Człowieka-Pająka. Wpadajcie więc na stronę i ustawcie przypomnienie.

A tymczasem do zobaczenia, idę zrobić sobie sieć syntetyczną.
Stay Sweet xoxo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz